Serialowy Leon, czyli Jorge Blanco odpowiedział na Wasze pytania wyłonione w konkursie „Tydzień z Leonem”! Teraz możecie dowiedzieć się jakie ma plany na przyszłość, jak wygląda jego praca z Martiną i…co ceni w dziewczynach!
"Chciałbym, żeby spełniły się jego marzenia. Chcę, żeby był z Violettą długo i szczęśliwie, ponieważ kocha właśnie ją. Chciałbym też, żeby udało mu się połączyć pracę z muzyką i dalej realizować inne pasje, na przykład motocross... Oczywiście bezpieczeństwo zawsze na pierwszym miejscu! Tak, chciałbym, żeby dalej dążył do spełnienia marzeń, i mam nadzieję, że mu się to uda, tak jak mnie."
Film, w którym chciałbym wystąpić... Nie mam pojęcia. Chętnie spróbowałbym wszystkiego... Lubię wyzwania... No, może chciałbym odejść odrobinę od zwykłych postaci i spróbować czegoś bardziej zwariowanego. Mógłbym na przykład zagrać jakiś czarny charakter, chociażby w jednym z moich ulubionych filmów „Batman: Mroczny Rycerz powstaje”. Postać Jokera jest po prostu niesamowita. Chciałbym zagrać kogoś podobnego. Zobaczymy, jak to będzie. Nie jestem pewien, jak bym go zagrał, więc nie umiem powiedzieć, czy byłbym równie dobry, ale chętnie podjąłbym to wyzwanie. Chciałbym też mieć okazję pracować z takim aktorem... Z takimi profesjonalistami, jak na przykład Leonardo DiCaprio, Natalie Portman czy Johnny Depp, którzy robią mnóstwo szalonych rzeczy. Chętnie zagrałbym taką zwariowaną postać. Spróbowałbym wszystkiego po trochu.
Po pierwsze, aby nigdy nie rezygnowali z marzeń, nawet jeśli czasem wydają się one zbyt odważne... Żadne marzenie nie jest zbyt odważne. Wszystko jest możliwe. Zawsze trzeba marzyć o czymś więcej, o czymś lepszym. Wszystko naprawdę może się ziścić. Nigdy nie rezygnujcie z marzeń i nie przestawajcie walczyć o to, czego pragniecie, na przestawajcie się uczyć, trenować, słuchać dobrych rad i wskazówek od innych ludzi. Warto też zawsze mieć u boku osoby, które się kocha. To na nich możecie zawsze polegać i to one powiedzą wam szczerą prawdę w każdej sytuacji. Trzymajcie się blisko osób, które was naprawdę kochają i na których wsparcie możecie liczyć.
Gdy mam wyjść na scenę przed tak dużą publiczność, czuję trudny do wyjaśnienia przypływ adrenaliny. Wychodzisz, zatrzymujesz się i wtedy zdajesz sobie sprawę, że wszyscy przyszli, by patrzeć, co robisz. Gdy 10 000 ludzi obserwuje każdy twój ruch... To bardzo dziwne, bo lepiej czuję się przed tak dużą widownią niż przed pięcioma czy sześcioma osobami. Nie wiem, dlaczego tak jest. Może to ta presja... W każdym razie na scenie czuję się jak w domu i zawsze, gdy na nią wychodzę, wiem, że będę robił to, na co mam ochotę, i że zrobię wszystko, by poszło mi idealnie. Jestem prawdziwym perfekcjonistą i na scenie daję z siebie wszystko. Czasami w blasku fleszy czuję się jakbym był kimś zupełnie innym, a gdy schodzę ze sceny znowu jestem Jorge.
Słucham dużo popu, takich typowych komercyjnych utworów. Ogólnie lubię wszystko, ale głównie słucham popu, rocka, hip-hopu, R&B, trochę bluesa i jazzu... Jak mówiłem, odrobinę wszystkiego. Kocham muzykę i lubię słuchać nowych gatunków. Gdy podróżujemy, uwielbiam słuchać muzyki z danego regionu i oglądać tradycyjne tańce. Byliśmy kiedyś na przedstawieniu flamenco w Sewilli i było rewelacyjnie. Podobały nam się kultura i sztuka każdego z odwiedzanych regionów. Są naprawdę wspaniałe. Lubię doświadczać i uczyć się wszystkiego.
Z jednej strony zainteresowanie fanów jest niesamowite, ale z drugiej wywołuje dość dziwne odczucia! Głównie dlatego, że gdy jestem w domu, w Meksyku, panuje tam dużo większy spokój. Nikt nie wie, gdzie jestem i co robię. Bardzo sobie cenię ten czas, bo pozwala mi oderwać się od tego wszystkiego. Nie muszę myśleć, co powinienem teraz robić... pracować, pójść tu, pójść tam... Mogę się zrelaksować,pożyć trochę w spokoju, spotkać się z rodziną, przyjaciółmi. Pobyć trochę normalną osobą, bo przecież jestem taki jak wszyscy. Z drugiej strony jest praca, w której czekają mnie całkowicie inne realia. Trochę inaczej jest w trasie, ponieważ przyjeżdżamy do kolejnych krajów i wszyscy wiedzą, że spędzimy trzy lub cztery dni w konkretnym hotelu. Nie da się tego utrzymać w tajemnicy! Nawet jeśli nic nikomu nie powiemy, ludzie i tak się dowiedzą z sieci społecznościowych. Przyjeżdżamy na miejsce, a przed hotelem zawsze czeka na nas tłum fanów. To zupełnie wyjątkowe, ale i miłe uczucie, trochę jak jazda kolejką górską albo gra na planie filmowym. Patrzymy na takie sytuacje w telewizji od najmłodszych lat. Obserwujemy gwiazdy rocka i myślimy „Łał! To niesamowite! Ale odlot!”. Czujemy się naprawdę wspaniale, wiedząc, że tak wiele osób darzy nas sympatią... Samo przebywanie z nami, poczucie, że nie jesteśmy nieosiągalni, sprawia im radość... Jest to również doskonała okazja, by podziękować im za wsparcie.
Ta rola znacznie odmieniła moje życie. Minęły już trzy lata, a w trzy lata może się zdarzyć naprawdę wiele. Mieszkanie w innym kraju przez tak długi czas sprawia, że musisz szybko dorosnąć. Skutki były bardzo znaczące. Moja kariera odmieniła się kompletnie – do tej pory pracowałem jedynie nad kilkoma serialami w Ameryce Łacińskiej i moja sława była bardzo ograniczona. Teraz, dzięki „Violetcie”, jestem znany nawet w Europie, co jest zupełnie niesamowite. Poczyniłem wielkie postępy na polu zawodowym, dlatego jestem niezwykle wdzięczny za tę rolę i możliwość uczestnictwa w tym projekcie. To dzięki niemu miałem okazję mieszkać sam w obcym kraju, daleko od rodziny, i nauczyć się naprawdę wielu rzeczy. Tak, ta rola wiele zmieniła w moim życiu.
Moim największym marzeniem jest robić dalej to, co robię. Móc wykazać się na scenie międzynarodowej, dotrzeć do kolejnych krajów, zaprezentować moją muzykę większej liczbie osób, żyć sceną i kontynuować karierę aktorską, pracować w branży filmowej. Ponadto być blisko rodziny i przyjaciół, założyć kiedyś własną rodzinę, wziąć ślub, mieć dzieci... Chcę być po prostu szczęśliwy.
Co cenię w dziewczynach...? Lubię przede wszystkim, gdy dziewczyna ma odwagę być sobą i jest szczera, zarówno wobec mnie, jak i wobec siebie. Uważam, że szczerość jest jednym z najważniejszych czynników w miłości i w ogóle w związkach. Ja właśnie szczerość cenię sobie najbardziej. Ponadto lubię dziewczyny z poczuciem humoru, które umieją się bawić i być szczęśliwe. Lubię po prostu dziewczyny, które potrafią cieszyć się życiem.
Pasjonowałem się muzyką od zawsze. Już jako dziecko uwielbiałem śpiewać i grać na instrumentach... A aktorstwo... Od dziecka interesowałem się filmem i aktorami. Udawanie kogoś innego wydawało się fajne. Brałem udział w różnych warsztatach razem z mamą. Mama studiowała aktorstwo i czasem udzielała lekcji, na które mnie zabierała. To było naprawdę fajne i świetnie się bawiłem, grając clowna albo mima... Uwielbiam komedię. Zawsze to lubiłem i kiedy zająłem się tym zawodowo, powiedziałem sobie: „Tak, to jest to, co chciałbym robić, to, co mi się podoba”.
No cóż, to był pierwszy raz, kiedy producenci zadzwonili do mnie, chociaż nie brałem nawet udziału w castingu. Zaproponowali mi jedną z głównych ról. To był prawdziwy zaszczyt. Pomyślałem: „Wow, teraz to nie ja szukam, ale mnie szukają!”. Po tylu staraniach i castingach było to niezwykle miłe...
Jakie było drugie pytanie? A, tak, najbardziej pociąga mnie w aktorstwie to, że daje mi naprawdę dużo radości, to świetna zabawa. Czasem czujesz się jak dziecko, nie musisz się niczym przejmować. Nieważne, kim jesteś naprawdę, bo teraz musisz być kimś innym i potraktować swoją rolę poważnie. Niezwykle przyjemnie jest skończyć kręcenie sceny i zobaczyć, że wyszła dobrze. Wtedy zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę czułeś, kim byłeś... Niestety nie zawsze jest tak łatwo, ponieważ, jak większość aktorów, jestem wobec siebie niezwykle krytyczny. Raczej nie lubię oglądać siebie w telewizji. Czasem wydaje mi się, że zagrałem coś w konkretny sposób, a potem widzę, że wyszło zupełnie inaczej. Bardzo dziwne uczucie. Dziwnie jest siebie oglądać. Bez przerwy się krytykuję, mówię, że trzeba było zrobić to czy tamto... Ale jest też wiele takich chwil, gdy masz poczucie, że naprawdę udało ci się wcielić w rolę – i to jest piękne.
Jakie było drugie pytanie? A, tak, najbardziej pociąga mnie w aktorstwie to, że daje mi naprawdę dużo radości, to świetna zabawa. Czasem czujesz się jak dziecko, nie musisz się niczym przejmować. Nieważne, kim jesteś naprawdę, bo teraz musisz być kimś innym i potraktować swoją rolę poważnie. Niezwykle przyjemnie jest skończyć kręcenie sceny i zobaczyć, że wyszła dobrze. Wtedy zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę czułeś, kim byłeś... Niestety nie zawsze jest tak łatwo, ponieważ, jak większość aktorów, jestem wobec siebie niezwykle krytyczny. Raczej nie lubię oglądać siebie w telewizji. Czasem wydaje mi się, że zagrałem coś w konkretny sposób, a potem widzę, że wyszło zupełnie inaczej. Bardzo dziwne uczucie. Dziwnie jest siebie oglądać. Bez przerwy się krytykuję, mówię, że trzeba było zrobić to czy tamto... Ale jest też wiele takich chwil, gdy masz poczucie, że naprawdę udało ci się wcielić w rolę – i to jest piękne.
O tym, że mam zagrać w „Violetcie” rolę Leóna dowiadywałem się etapami. Najpierw powiedziano mi, że być może zostanę zaproszony do współpracy, i to był pierwszy ekscytujący moment. Pomyślałem wtedy: „Łał, mam szansę na nową rolę w czymś naprawdę dużym!”. Wiedziałem, że będzie to coś większego niż wszystko nad czym pracowałem do tej pory. Im więcej mi mówili, tym bardziej mnie to fascynowało. Myśl, że pojadę do innego kraju na dłuższy czas, wydawała mi się kompletnie szalona! Później dowiedziałem się, że mam grać postać negatywną, bo początkowo León właśnie taki miał być. Pomyślałem sobie: „Wow! Wreszcie coś nowego! Nowe wyzwanie!”. Tak to właśnie przebiegało – jeden ekscytujący moment po drugim, aż wreszcie pojechałem do Argentyny.
Świetnie nam się razem pracuje, zarówno z młodszymi jak i starszymi. To wspaniali ludzie i współpraca z nimi to czysta przyjemność. Dobrze się z nimi czuję i jestem bardzo zadowolony.
Jestem bardzo podekscytowany nową trasą koncertową. Nie mogę się już doczekać podróży po świecie, śpiewania, tańczenia... Prawdę mówiąc, po wielu miesiącach nagrywania serialu tęsknię już za występami na scenie. Scena sprawia, że czuję się jak w domu, uwielbiam występować i zawsze mi tego brakuje. O tak, już nie mogę się doczekać!
Tak, oczywiście, w przyszłości chcę występować. Chcę pracować w branży filmowej i mam nadzieję, że mi się to uda!
Tak, chcę wydać własny album, to mój cel. I chcę to zrobić po zakończeniu serialu „Violetta”.
Gdy po raz pierwszy poproszono mnie o autograf... To było bardzo dziwne uczucie. W szkole wszyscy się bawią, że są popularni i rozdają autografy. Każdy tak robił na pewnym etapie swojego życia... Zaczynasz ćwiczyć swój autograf na ostatnich stronach szkolnych zeszytów... Dlatego gdy po raz pierwszy ktoś podchodzi i mówi „Mogę prosić o autograf?” sytuacja jest dość zabawna. Nie wiesz do końca, co robić... „Jak to podpisać? W ten sposób? Czy może w ten...?”. To bardzo dziwne, ale jednocześnie przyjemne uczucie. Coś zupełnie zwariowanego. Potrzebujesz czasu, żeby się do tego przyzwyczaić, żeby w pełni to do ciebie dotarło. „Wow! Tak, ludzie proszą mnie o autografy!”. Kiedyś byłem zwykłym chłopakiem, a teraz rozdaję autografy. To niesamowite uczucie.
Mam bardzo dobry kontakt z Martiną, praca z nią to doskonałe doświadczenie. Wspaniale się razem bawimy. Martina zmieniła się w ciągu tych lat, chyba najbardziej z całej obsady, ponieważ zaczęła pracować z nami, gdy miała 14 lat. W czasie warsztatów była nieśmiałą 14-letnią dziewczynką, która ledwo się odzywała, a teraz jest zupełnie inną, bardzo otwartą osobą, która umie wyrazić swoje uczucia. Szczerze mówiąc, praca z nią jest bardzo przyjemna.
Mamy kilka wspólnych cech. Obaj jesteśmy cierpliwi, romantyczni, uczciwi, spokojni... No, tak z grubsza. León jest spokojniejszy ode mnie, bardziej zorganizowany i poważniejszy. Ja lubię się czasem powygłupiać i pożartować. Jestem trochę bardziej zakręcony.
Chyba wybrałbym Księżyc, bo trudniej się tam dostać. To chyba dość skomplikowane przedsięwzięcie, więc gdyby dało się je zrealizować, zdecydowałbym się na Księżyc, a później znalazłbym sposób, by odwiedzić Polskę!
PODOBA WAM SIĘ WYWIAD??
czy chodzisz z Martiną jeżeli nie to czy chciałbyś chodzić i mieć z nią dzieci ??
OdpowiedzUsuńhaloo
OdpowiedzUsuńOn ma dziewczynę, a ona ma chłopaka.....
OdpowiedzUsuńWeź troche pomyśl....