Niedawno Lodovica Comello wystąpiła w Polsce na LodoLive. Przed koncertem udzieliła kilku wywiadów.
Zobaczcie sami:
INTERIA:
Lodovica Comello zyskała popularność dzięki roli w serialu Disneya "Violetta". W 2013 r. Włoszka wydała debiutancką płytę "Universo", a w przerwie na planie trzeciej serii "Violetty" pracowała nad drugim albumem - "Mariposa", który ukazał się w kwietniu tego roku. Przed swoim koncertem w Warszawie, w rozmowie z Interią Lodovica opowiedziała m.in. o współpracy z polskim wokalistą Szymonem Chodynieckim, swojej popularności i dziwnych zachowaniach fanów.
Singel "Sin Usar Palabras/Bez słów" to utwór, który promuje album "Mariposa". Do nagrania piosenki Włoszka zaprosiła polskiego wokalistę Szymona Chodynieckiego. W połowie lutego w Warszawie para nakręciła wspólnie teledysk do tej piosenki, a teraz ponownie spotkali się na scenie - Szymon supportował warszawski koncert Lodoviki.W latynoamerykańskim serialu "Violetta" Lodovica wciela się w postać Franceski, najlepszej przyjaciółki głównej bohaterki (w tej roli Martina Stoessel).
- Piosenka opowiada o przyjaźni. Bardzo się cieszę, że nagrałam to z Szymonem. Zawsze świetnie się razem bawimy. Dziś po raz pierwszy wystąpimy wspólnie na scenie - mówiła Comello przed swoim występem.
Posłuchaj, jak Lodovica Comello wspomina współpracę z Szymonem Chodynieckim:
Wokalistka bardzo dobrze wspomina nagrywanie klipu do piosenki "Sin Usar Palabras/Bez słów".
- Długo to trwało, prawie cały dzień. Do tego przez cały czas byliśmy na zewnątrz, bo teledysk był kręcony w lesie. Lokalizacja była bardzo fajna. Bardzo się cieszę, że nagrałam taką piosenkę dla wszystkich polskich fanów. Traktuję to jako prezent dla fanów. Mam nadzieję, że go docenią.
Lodovica studiowała w artystycznej szkole w Mediolanie, gdzie rozwijała swoje umiejętności wokalne, aktorskie i kompozytorskie. Idąc na casting, dziewczyna nie wiedziała, że są to przesłuchania do nowego serialu Disneya.
- Któregoś dnia akademia zorganizowała coś na zasadzie sekretnego castingu, w którym wzięłam udział. Tydzień później powiedziano mi, że dostałam się do nowego serialu "Disneya". Musiałam przenieść się do Argentyny, bo spodobałam się tym tajemniczym ludziom i zdecydowałam się na przeprowadzkę - wspomina Comello.
Po rozpoczęciu emisji "Violetty" popularność przyszła dość szybko. Sukces z jakim spotkali się aktorzy serialu, przeszedł ich najśmielsze oczekiwania.
- Wszyscy wiedzieliśmy, że to będzie coś wielkiego, ale nikt z nas nie spodziewał się aż takich reakcji ze strony publiczności - opowiada Lodovica, która przyznaje również, że początkowo nie zdawała sobie sprawy z rosnącego zainteresowania serialem.
- To było dość zabawne, bo dopiero przed rokiem, podczas trasy, mieliśmy do czynienia z pierwszym kontaktem z fanami. Wcześniej nie było na to czasu, bo cały czas nagrywaliśmy. Byliśmy bardzo zaskoczeni tłumami przed hotelami i na spotkaniach z nami. To było naprawdę niesamowite - mówi włoska wokalistka.
Serial "Violetta" dość szybko odniósł sukces. Lodovica zdecydowała się rozpocząć solową karierę wokalną. Jej oficjalny fanpejdż liczy obecnie prawie 3 miliony fanów rozproszonych w różnych zakątkach globu.
- Popularność bardzo mi nie przeszkadza, nie jest dla mnie męcząca, wciąż mogę robić wiele rzeczy. To miłe uczucie, kiedy otrzymujesz od ludzi mnóstwo miłości i czujesz, że doceniają twoja pracę i muzykę - przyznała aktorka "Violetty".
Comello docenia swoich fanów i lubi spotkania z nimi. Żartuje , że od rozdawania autografów ma już dobrze wyćwiczony nadgarstek. Mimo to wciąż zaskakują ją reakcje ludzi, którzy przychodzą, by ją zobaczyć i zdobyć podpis.
- Podczas spotkania z fanami wszystko może się wydarzyć. Ludzie płaczą, trzęsą się z wrażenia, a ty myślisz sobie "to rzeczywiście dla mnie?". Dają też dziwne prezenty, to bywa bardzo zabawne - opowiada Comello.
W jej krótkiej karierze nie zabrakło dziwnych spotkań z fanami.
- Najdziwniejsza przygoda przytrafiła mi się, jak byłam w trasie z "Violettą" w Gwatemali. Otworzyłam drzwi od mojego pokoju hotelowego i zobaczyłam rozhisteryzowanego chłopaka. Krzyczał "Wreszcie tu jesteś!". On wspiął się po ogrodzeniu na pierwsze piętro. Nie wiem, jak dokładnie to zrobił i jak udało mu się wejść do pokoju. O mało nie dostałam ataku serca, ale to było zabawne - wspomina z rozbawieniem Włoszka.
Zapytana czy żałuje zamieszania, jakie wytworzyło się wokół jej osoby po emisji serialu przyznaje, że jej życie nie jest proste, ale jest zadowolona z wyboru, którego dokonała.
- Ludzie myślą, że bycie aktorką czy piosenkarką ogranicza się do luksusowych hoteli, a wszyscy dookoła cię kochają. To naprawdę ciężka praca, bardzo dużo podróży i ciągłe zmęczenie. Gdy widzisz publiczność na koncercie, czujesz ogromną satysfakcję i dumę z tego, co robisz. To świetne uczucie - przyznaje w rozmowie z Interią Lodovica Comello.
Lodovica Comello potwierdziła w rozmowie informację o tym, że nie powstanę już kolejne odcinki "Violetty".
- Smutno mi z tego powodu, bo byliśmy jak rodzina. Pracowaliśmy razem przez trzy lata po dziesięć godzin dziennie. Tęsknię za tym wszystkim, ale takie jest życie - mówi włoska wokalistka.
Comello zajęła się karierą wokalną, ale nie wyklucza powrotu do aktorstwa, które sprawia jej mnóstwo przyjemności.
- Jeśli Woody Allen coś mi zaproponuje, to na pewno to rozważę - żartuje na zakończenie rozmowy Comello.
Nasze miasto
Udało nam się porozmawiać z Lodovicą Comello, gwiazdą serialu "Violetta", która postanowiła zaprezentować swoją najnowszą płytę "Mariposa" w Warszawie. Lodo zagrała koncert razem z Szymonem Chodynieckim, 28 czerwca w warszawskiej Arenie Ursynów. Przed występem zamieniła z nami kilka słów.
Przed wywiadem z Lodovicą Comello poprosiliśmy was na Twitterze o propozycje pytań, które powinniśmy skierować do artystki. Spośród waszych propozycji wybraliśmy kilka. Sprawdźcie, co odpowiadała Lodovica.
Czy chciałabyś kiedykolwiek poprowadzić zajęcia wokalne lub taneczne?
Ogromnie! Przed tym jak opuściłam Włochy, by wyjechać do Buenos Aires, myślałam o tym, by uczyć śpiewu. Na co dzień mnóstwo śpiewam, więc myślę, że byłabym dobrym i doświadczonym nauczycielem.
No to teraz pytanie z zupełnie innej beczki. Jak czułaś się kiedy zostałaś ciocią?
Byłam przeszczęśliwa. To było bardzo nietypowe uczucie, takie, którego dotąd nie znałam. To tak, jakby nagle pojawiła się nowa, ogromna miłość! Muszę przyznać, że trochę cierpiałam, ponieważ kiedy Mia się urodziła byłam w Buenos Aires, więc nie mogłam być przy mojej siostrze i rodzinie. Na szczęście widziałam ją na Skypie, chociaż to nie to samo, co w rzeczywistości. Myślę, że teraz mogłabym zrobić wszystko dla mojej siostrzenicy, dla Mii.
Do kogo jest podobna?
Ona jest najbardziej podobna do mojej siostry - ma wielkie błękitne oczy i blond włosy. A jeśli chodzi o zachowanie to jest dość podobna do mojego taty. Ciągle krzyczy, angażuje uwagę wszystkich, jest bardzo energiczna i uwielbia niszczyć wszystkie rzeczy wokół siebie, a także... wszystko zjada.
Kiedy po raz pierwszy byłam z nią na plaży, ona wszystko wkładała do buzi, łącznie z piaskiem. No i dość dużo płakała.
Od twoich fanów wiem, że wymyśliłaś takiej pojęcie jak "Larva Day", czyli dzień odpoczynku, chodzenia w pidżamie, jedzenia nutelli i oglądania filmów. Kiedy planujesz najbliższy taki relaks?
Nie pamiętam już czasu, kiedy miałam mój "Larva Day". Może uda mi się zrobić taki "połowiczny" w najbliższym czasie, taki "Larva Half-Day". Ciągle pracuję i bardzo rzadko mam okazje na taki prawdziwy odpoczynek, ale kiedy już się nadarzy - czerpie z niego jak najwięcej. Relaksuję się i odpoczywam.
Na koniec chciałabym się dowiedzieć, kto jest ci najbardziej bliski... Komu możesz powiedzieć wszystko i zawsze na nim polegać?
Mam mnóstwo wspaniałych przyjaciół, ale myślę że ta najbardziej wyjątkowa osoba to moja siostra. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyte. Jeszcze teraz, kiedy pojawiła się Mia, mamy wspólną miłość. Najbliższa mojemu sercu jest zdecydowanie moja siostra.
Ogromnie! Przed tym jak opuściłam Włochy, by wyjechać do Buenos Aires, myślałam o tym, by uczyć śpiewu. Na co dzień mnóstwo śpiewam, więc myślę, że byłabym dobrym i doświadczonym nauczycielem.
No to teraz pytanie z zupełnie innej beczki. Jak czułaś się kiedy zostałaś ciocią?
Byłam przeszczęśliwa. To było bardzo nietypowe uczucie, takie, którego dotąd nie znałam. To tak, jakby nagle pojawiła się nowa, ogromna miłość! Muszę przyznać, że trochę cierpiałam, ponieważ kiedy Mia się urodziła byłam w Buenos Aires, więc nie mogłam być przy mojej siostrze i rodzinie. Na szczęście widziałam ją na Skypie, chociaż to nie to samo, co w rzeczywistości. Myślę, że teraz mogłabym zrobić wszystko dla mojej siostrzenicy, dla Mii.
Do kogo jest podobna?
Ona jest najbardziej podobna do mojej siostry - ma wielkie błękitne oczy i blond włosy. A jeśli chodzi o zachowanie to jest dość podobna do mojego taty. Ciągle krzyczy, angażuje uwagę wszystkich, jest bardzo energiczna i uwielbia niszczyć wszystkie rzeczy wokół siebie, a także... wszystko zjada.
Kiedy po raz pierwszy byłam z nią na plaży, ona wszystko wkładała do buzi, łącznie z piaskiem. No i dość dużo płakała.
Od twoich fanów wiem, że wymyśliłaś takiej pojęcie jak "Larva Day", czyli dzień odpoczynku, chodzenia w pidżamie, jedzenia nutelli i oglądania filmów. Kiedy planujesz najbliższy taki
Nie pamiętam już czasu, kiedy miałam mój "Larva Day". Może uda mi się zrobić taki "połowiczny" w najbliższym czasie, taki "Larva Half-Day". Ciągle pracuję i bardzo rzadko mam okazje na taki prawdziwy odpoczynek, ale kiedy już się nadarzy - czerpie z niego jak najwięcej. Relaksuję się i odpoczywam.
Na koniec chciałabym się dowiedzieć, kto jest ci najbardziej bliski... Komu możesz powiedzieć wszystko i zawsze na nim polegać?
Mam mnóstwo wspaniałych przyjaciół, ale myślę że ta najbardziej wyjątkowa osoba to moja siostra. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyte. Jeszcze teraz, kiedy pojawiła się Mia, mamy wspólną miłość. Najbliższa mojemu sercu jest zdecydowanie moja siostra.
zdjęcia:
Bardzo proszę o obserwowanie mnie i komentarze:https://instagram.com/sandraprzyklota/
OdpowiedzUsuń/sandi