Przybyłam tu w zeszłym roku, by zrobić pokaz, teraz naprawdę zdaję sobie sprawę, że nie byłam w stanie dużo zwiedzić, biorąc pod uwagę poprzednie lata, dlatego, że non-stop padało, bez przerwy.
W tym roku, na szczęście, wszystko było inaczej, bo chociaż mieliśmy pięć pełnych koncertów z publicznością, mieliśmy wspaniały dzień ... Cóż, tak naprawdę, mieli dzień wolny, co zrobiłam?
Tego dnia film miał wielki czas z Cou i Manu, ponieważ... Florencja + Słońce = Perfekcja ...
Powiem wam, że zawsze miałam tyle zabawy z filmowana moich filmów. Kocham robić filmy dla Ciebie i uwielbiam dzielić się tym z moją siostrą i Manu, ponieważ prawdą jest, że dogadujemy się bardzo dobrze i zawsze jest pełno śmiechu.
Od kiedy zaczęliśmy ten "Podróż każdego dnia" Poszliśmy na filmowanie i odwiedzenie różnych atrakcji turystycznych jako moje dni wolnego. Często towarzyszył nam Rugge a nawet daje nam pozwolenie na wszystko, czego potrzebujemy. Poza tym słodkie jest mieć luksusowego asystenta!
Wracając jednak do kręcenia we Florencji, chcę ci powiedzieć, że dzień Cou przemyślany, była doskonała wycieczka do Katedry Santa Maria del Fiore. Tak, to prawda ... Nie do wiary! Aleee wysoka ... wchodzenie jest ... STRASZNEE. I wciąż myślałam o bolących nogach. Są 470 bardzo stromych stopni, w rodzaju spiralnych schodów, które dają poczucie, że nigdy się nie kończą.
Tej samej nocy, słońce znikło i wielki okrył go obłok i była wielka burza, ale mogę ci coś powiedzieć? Nie zatrzymało to nas i po zwiedzaniu muzeów i pałaców postanowiliśmy poświęcić się degustacji pysznych dań kuchni włoskiej.
Ta deszczowa noc poszłam jeść z Rugge, Cou, Manu i Facu do miejsca, gdzie specjalnością było typowe włoskie danie o nazwie "Permegiana z Melansane" Pewnie włoscy fani znają je bardzo dobrze, pyszne! Aby wyjaśnić w prosty sposób ... To trochę lasagne z bakłażana, ale ... całkowity sukces!
Florencja była niesamowita na tej trasie, trwającej dłużej niż miesiąc, bo oprócz jedzenia , odwiedziłam muzea z kamerą wideo i zrobiłam Violetta Live, chodziłam z moją siostrą Cou po brzegu rzeki Arno i cieszyłam się z tego, co nazywam"wielkie małe radości życia".
Florencja zostawił mi zmęczone nogi, impregnowane sztuki, nowe przetestowane jedzenie i filozoficzne rozmowy.
Do zobaczenia w następnym poście, bo teraz, jak skończę pisać ten, to rozpoczynam pokaz w Rzymie !!! Ale to będzie na następne !!! Lecę, bo, bo ... (poszłam na scenę)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz